Tydzień później...
Przez cały ten tydzień byłem ciągle upokarzany. Nie znaleziono osób, które zniszczyły mi samochód i autorów filmu z internetu. Jedyne co się udało zrobić to usunąć filmik z YouTube, lecz i tak wiele osób ma jego kopie na swoich telefonach komórkowych. Zmieniła się tylko jedna rzecz... Moja matka umarła...
Był to poniedziałek - jesienna, zimowa noc. Pijąc piątą butelkę wódki zaczęła się krztusić. Gdy pogotowie ratunkowe podjechało pod nasz dom już nie żyła. Z początku zacząłem płakać, ale później w moim sercu pojawiło się szczęście. Wydawało mi się, że większość moich problemów się skończy, moje życie zacznie być normalne. Amery płakała bardziej niż ja. Nie chciała powiedzieć dlaczego. [...]
Wtorek. Od zeszłego piątku do szkoły jeżdżę autobusem. Ubrałem się dzisiaj wyjątkowo wyróżniająco - cały na czarno. Mój strój przypominał wszystkim co się stało. Ten dzień był wyjątkowo spokojny - pewnie dlatego, że nie chcieli mnie jeszcze bardziej dołować. Wszyscy nauczyciele składali mi kondolencję. Powoli zaczynała mnie denerwować ich postawa - byli tacy sztuczni.
W drodze ze szkoły wpadłem na pewien pomysł. A może by tak czas na zmianę? Może ucieknę z tego miasta i wszyscy o mnie zapomną? Może inni pokochają? Te pytania nie dawały mi spokoju. Rozmyślałem nad nimi. Wiele opcji pojawiało się w mojej głowie. Po przemyśleniu ich od razu usuwałem je z pamięci.
Amery postanowiła dzisiaj wieczorem do mnie przyjść. Mięliśmy obejrzeć wspólnie nowy horror. [...] Włożyłem płytę do odtwarzacz i pojawiły się napisy wstępu. Pierwszy z nich, który się ukazał na czarnym tle; A może by tak uciec? Jego treść zaczynała mnie zastanawiać i rodzić nowe pomysły...
Ten rozdział podoba mi się najbardziej. :)
OdpowiedzUsuńCiekawy rozdział. ;3
OdpowiedzUsuńCiekawe. Czekam na kolejny wpis :P
OdpowiedzUsuńJejku ;d. Twoje opowiadanie jest fantastyczne ;d
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;>